Lot mnial sprawnie. Siedzialem sam, bylo kilka miejsc. Zaraz podali pierogi, calkiem neizle. Zjadlem i poszedlem spac. Obudzilem sie, lodowalismy w Londynie Heathrow na terminalu 1. Ale syf... tak jak kiedys czytalem o Heathrow to trzeci swiat. Wszystko brudne, stare i pozabijane dykta. Jakimis tam kanalami pod pasami startowymi udalem sie do Terminalu 3. Wyjezdzam winda z kanalow na jakis zadaszony palc a tam pieknie, swiatla choinki wszysko nowe, no elegancko mozna powiedziec... az fotke zrobilem. Wchodze do budynku a tam trzeci swiat stoi. Azja i Afryka: pakistanczycy, hindusi, arabowie i reszta..oho niezly Bombaj.
Oddajac bagaz, pani zapytal sie mnie czy aby przypadkiem mam wize do australii. Mam, powinna byc gdzies w paszporcie, OK powiedziala. 20,7 kg na wadze i dwie karty pokladowe dla mnie. Bagaz odbieram dopiero w sydney, w Dubaiu czekam 5 godzin.
No i polecialem...