Linie Emirates, super, polecam. Chyba najlepsze jakimi lecialem.
Nowe samoloty, czysto w srodku. Duze ekrany, setki filmow do ogladania i tony muzyki do przesluchania. Duzo sie zmienilo od czasow kiedy lecialem do USA lub Kanady. Wtedy byl malutki ekranik i 5 filmow ktore lecialy o tej samej porze dla kazdego pasazera, nie mozna bylo wybierac kiedy sie chce ogladac dany film.
Pysznna pasze dali, kawal kurczaka, salatki, ciasteczka, buleczki, serniczek, elegancko. Ladujac w dubaiu jakos tak ladowlaismy, no i siedzialem posrodku, ze nic szczegolnego nie widzialem. Wladowali caly samolot w autobusi i podwiezli do budynku terminalu. Nowootwarty, za petrodolary, robi wrazenie. Pierwsze spostrzezenie w kolejce do kontroli bezpieczenstwa... wszystkie kiepskie prace (sprzatanie, noszenie bagazy) robia hindusi, zgadza sie wiec to z tym co mi mowili Nasser i Nael w Indiach.
Terminal super, na bialo zrobiony. Sklepy na bogato, choinki, pod nimi mercedesy, ludzie robia sobie z nimi zdjecia. W sklepach zloto, ale wszystko robione pod arabskie ksiezniczki no i portwele szejkow...no to nic nie kupie mojej Australijce, musi sie zadowolic koszulka rozmiaru S z Explorers Festival 2008 ;-)
Jak tylko znalazlem lezanke, zaraz sie polozylem, nie bylo to najwygodniejsze urzadzenie do lezenia ale po fotelu w samolocie zasnalem odrazu. Buty ze stop, plecka podl lezanke, kurtka pod glowe i w kime.Cos mi tylko troche smierdzialo... myslalem ze to podrozny ktory spal obok, ale jak poszedl sobie to nic sie niezmienilo, okazalo sie ze to te lezanki zalatuja tysiacami podroznych ktorzy sie przez nie przewineli. Mimo to spalo mi sie cudownie, tak dobrze ze nie chcialem wstawac.
No i dalej przez bramke i do samolotu. Znow Emirates, widoki za oknem marne, skrzydlo i kawal silnika, no lipa... ale jednak cos widzialem, a nawet duzo.
Ogolnie morze i pustynia a pomiedzy tym miasto, centrum, glowna droga (Sheikh Zayed Road), wokolo wiezowe, jak to wiezowce, ale momiedzy nimi byl jeden wyrozniajacy sie - Burj Dubai. Wciaz w budowie, wikipedia podaje wysokosc na wrzesien 2008 - 707 metrow. hehehe teraz pewnie byl troche wiekszy. Wygladal na dwa razy wyzszy od pozostalych, robil niesamowite wrazenie, super.
Dalej samolot przelceial nad wyspami w ksztalcie Swiata, wciaz w budowie i ni jak nie moglem rozroznic tam kontynentow, pozniej wyspa-palma, no i na wubrzezu hotel Burj Al Arab (برج العرب), z zewnatrz nic szczegolnego, kurdupel w porownaniu z Burj Dubai. Pozniej juz tylko pustynia i gory, az do spotkania z zatoka arabska w omanie.